Wenezuela - cześć I
Dodane przez Kiersnowski Artur dnia 05 styczeń 2014

wenezuela_news.jpg


Wenezuela 2010 - część I


Pomysł a raczej nieśmiała myśl o wyjeździe do Wenezueli na „rybałkę” pojawiła się w Lipcu A.D. 2009, na tradycyjnej Wyspie gdzie obchodziliśmy i świętowaliśmy VIII Urodziny WCWI. Hasło Wenezueli rzucił Bartek, że być może się uda jemu pojechać, ja się że tak powiem przymiliłem że i ja chcę, ale na tym etapie to jeszcze było „pisanie palcem na wodzie”. Ja mimo że byłem bardzo niepewny swojego wyjazdu, ale na wszelki wypadek gotówkę zacząłem gromadzić od lipcowej wypłaty, dodatkowo na „awarię” zapewniłem sobie linię kredytową (jak się później okazało linia bardzo się przydała bo wystąpiło kilka „awarii”) przez pół roku nie działo się nic by sprawa ruszyła ostrzej w styczniu tego roku. Bartek mnie poinformował że rozmawiał z organizatorami czyli z Bayangoł i że jestem wpisany na listę uczestników wyprawy, z radości poskakałem sobie trochę. Bo nagle się okazało że rok 2010 będę miał bardzo obfity w wyjazdy zagraniczne, bo i Wenezuela wypaliła i wyprawa do Norwegi na Koło Podbiegunowe, która to Norwegia już była pewna wcześniej bo opłacona prawie w całości.


Treść rozszerzona

Wenezuela 2010 - część I

 
Pomysł a raczej nieśmiała myśl o wyjeździe do Wenezueli na „rybałkę” pojawiła się w Lipcu A.D. 2009, na tradycyjnej Wyspie gdzie obchodziliśmy i świętowaliśmy VIII Urodziny WCWI. Hasło Wenezueli rzucił Bartek, że być może się uda jemu pojechać, ja się że tak powiem przymiliłem że i ja chcę, ale na tym etapie to jeszcze było „pisanie palcem na wodzie”. Ja mimo że byłem bardzo niepewny swojego wyjazdu, ale na wszelki wypadek gotówkę zacząłem gromadzić od lipcowej wypłaty, dodatkowo na „awarię” zapewniłem sobie linię kredytową (jak się później okazało linia bardzo się przydała bo wystąpiło kilka „awarii”) przez pół roku nie działo się nic by sprawa ruszyła ostrzej w styczniu tego roku. Bartek mnie poinformował że rozmawiał z organizatorami czyli z Bayangoł i że jestem wpisany na listę uczestników wyprawy, z radości poskakałem sobie trochę. Bo nagle się okazało że rok 2010 będę miał bardzo obfity w wyjazdy zagraniczne, bo i Wenezuela wypaliła i wyprawa do Norwegi na Koło Podbiegunowe, która to Norwegia już była pewna wcześniej bo opłacona prawie w całości.

Wyjazd planowany był na kwiecień, więc pozostało tylko uzupełnić niezbędny sprzęt biwakowy, kremy z wysokim filtrem, ubranie oraz odpowiednie przynęty na tamtejsze ryby. Oczywistym jest że radą służyli chłopaki z Bayangoł co zabrać. Mimo to jak to zwykle bywa czegoś się nie zabrało, albo niektóre przynęty nie trafiło ale to nie stanowiło problemu ponieważ na bieżąco można było się poratować u Towarzyszy wyprawy. Ja na ten przykład nie wziąłem głęboko chodzących woblerów ale jak już wspomniałem nie było to problemem.
Wreszcie nadszedł ten dzień 23-04-2010. Dzień wylotu. Ja wprawdzie z Bartkiem ruszyliśmy trochę wcześniej bo przez Tczew i kolegę „Alexa”. Następnie do Stargardu Szczecińskiego, skąd nas zabierał bus do Berlina.
sumowapasja.pl/images/imagehost/1cb3f329e628d09171d29d4da9382afc.jpg
Z Berlina krótki skok do Madrytu skąd następnie czekało nas 9h lotu do Caracas
sumowapasja.pl/images/imagehost/f93a7d0e32584556107462463e39e34c.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/d0eec1712c6933877235e2b34a8797cb.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/360c12acf1889b56b402ba39156def1e.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/21527262b8b3e31cd8e359266cb3a0a2.jpg

Następnie ostatni zaplanowany na ten etap podróży przelot lokalnymi liniami z Caracas do Cudad Bolivar, gdzie dolecieliśmy późnym wieczorem czasu lokalnego czyli około 22-ej. Na miejscu czekał na nas już Paweł z powitalną zgrzewką zimnego lokalnego piwka. Po krótkim odpoczynku podjechał nasz transport, duży van, który miał nas przetransportować do posady a w dniu następnym do La Paragua’y leżącej nad rzeką Paragua, gdzie mieliśmy popłynąć w górę rzeki na nasze pierwsze łowisko słynne Canaima Falls. Oczywiście mimo zmęczenia i dnia pełnego wrażeń, jeszcze długo w noc rozmawialiśmy i snuliśmy plany co do wędkowania i pobytu, Grześka i Pawła stałych bywalców znających realia i metody połowów zasypaliśmy setką pytań.
W posadzie foto

sumowapasja.pl/images/imagehost/4cf9191e4a41a861a199cba8173cba14.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/8b54a5fe23fdbeb8ee258f2766638151.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/7f79397a27dede1fbfa6b99d8f860d5f.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/8c462391574f6ec52285881d252c18aa.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/0ab659f67e900cf4aca1f48754d42023.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/9662c4e3296ceb0fb34a585fd60a2012.jpg

Orinoko – w Cudad Bolivar jest najwęższa.
sumowapasja.pl/images/imagehost/6ff2e6dc401af056eaa36e9166bf676a.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ef2cf567af9d4c8c27ec705208f91f1b.jpg

Rano pobudka i podjechał po nas van którym mieliśmy podróżować pomiędzy miastami.
sumowapasja.pl/images/imagehost/4542c1ffa9ed7cb4ebe6846f5492cfba.jpg

i w drogę
Lotnisko w Cudad Boliwar w ciągu dnia

sumowapasja.pl/images/imagehost/62656d8d7ef663483d6aff0dd981b815.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/f2b6b43d829458c0235c95017c1b27e9.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/26beed9ae731b3cf9b606268728c725c.jpg

Po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy do La Paragua’y

sumowapasja.pl/images/imagehost/bcf983dc305f4384b3183f4d878f4d22.jpg

krótkie zakupy płynów niezbędnych do życia i do portu zaokrętować się na oczekujące już łodzie.

sumowapasja.pl/images/imagehost/e3484bbfc3e67042999217fc5d754137.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/d8da2e61567a2525cae81fc44524584a.jpg

przed nami przynajmniej 3h płynięcia w górę rzeki, z obowiązkową kontrolą na granicy Indiańskiego terytorium, czy nie przewozimy towarów zakazanych, czyli głównie płynów podtrzymujących życie. Kontrola nie okazała się taka straszna, ponieważ nasz przewodnik Wladimir był w znakomitych kontaktach z obsadą wojskową punktu kontrolnego, która nie znalazła nic niedozwolonego. Więc mogliśmy popłynąć dalej.

sumowapasja.pl/images/imagehost/002fd8642aee7d8c26ab4f2d0ce92416.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/28d4d3ac4649f67e38646987ba575518.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/2cbddd752ac3a40b155d4572c9bc0029.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/c8047d6d7c27c95f5f194dba58758613.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/bbdeba99e2dc4f01d2e15d1559cf79f3.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/aa0d78d7d51932e4f6bafb2cea0a796e.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/34114823aa2447864d9d13154231048f.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/19c69f53215eab4fcf9baed762126719.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/b417d27bf20bea8d0e1639f04007e471.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/cb817afeea9c0fb776bbc503a52ff67e.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/a626edab10bacdbbfb997bbd65bc449d.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/96addb49b81bd10bce6319f80193a065.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/335ae6f3dce23d5abfaebebf12c7fdbb.jpg

po 3,5h płynięcia zobaczyliśmy wreszcie Canaima Falls, na razie tylko dolne progi
sumowapasja.pl/images/imagehost/69f2d0a8afb9457485de29545cd0203e.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/8b3e4773960f59ac11ecafe770596020.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/6c049558ebc6e2c9a5b8d39733cbfd9b.jpg

ale mieliśmy szybko to nadrobić. Przybiliśmy do brzegu i zdziwiliśmy się, czekała na nas całkiem zgrabna Vladowa baza turystyczna w takich chatkach spaliśmy

sumowapasja.pl/images/imagehost/fa2a47c689c975a4e276d5e09f3d708d.jpg

jadalnia

sumowapasja.pl/images/imagehost/c778fb02b7a9d3c1f491f54158a184fc_resized.jpg

Zostało nam jeszcze 2-3h dnia więc każdy kto chciał na łódkę i hejże ha na PAYARĘ, każdy chciał złowić tę rekordową, ponieważ to właśnie z wodospadów Canaima Falls jest kilka ostatnich światowych rekordów tej ryby. Ja swoją pierwszą i nie ostatnią złowiłem pierwszego dnia ważyła nieco ponad 5kg ale już dała popalić, niestety nie mam fotki z tą pierwszą, ale mam z innymi późniejszymi. Pierwszy wieczór nad Canaima Falls upłynął pod znakiem tradycyjnej integracji i obmyślania planów na najbliższe dni, kto z łódki, kto z brzegu, kto przy górnych wodospadach, kto przy dolnych. Znaczną część wieczoru poświęciliśmy szykowaniu sprzętu i wymianie kotwic na wzmacniane podwójne morskie Ownery oraz kółek łącznikowych na specjalnie zrobione.

sumowapasja.pl/images/imagehost/d0d20a157cce6af8d3afe89423ef3fdc.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/54b4251ee60ba80bdda1d5d74b3c480d.jpg

Ustalaliśmy szczegóły z przewodnikami czyli z naszymi „Piloteiros”

sumowapasja.pl/images/imagehost/a2de36017e5fffb655f67f7d67df9eac.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/8df7b2ede9762bc770feaeb36beccd40.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/f69cd23b37c75d260d91d41eaa2c9f2d.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/d262af32ff87c75fb156128e2c8d705a.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/1a0029a961ae4adede070520f357ff74.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/fd56a4cc124409509f6ac6677be44951_resized.jpg

Ustalenia były owocne, ryby były też.

sumowapasja.pl/images/imagehost/6445a0a6f997a2fd1789da3629c2ce54.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/5259ab5ece5bdc93718d95b2e949ff32.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/e867b3193984a3d5f2c75391f5a4cf64.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/dbda37e8b27e88ed631da9fb1c35ace8.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/c94e2811b34d86b5499c09e80f357be1.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/6c6c33585cf4869fb31803d2c7fa1029.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/3503aa389e364312b67e85c66262342a.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/212368e5434e0e018998a33c09f5b45e.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/6c58dd1becb038422b69fbeb2c53e85f.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/4464ba3a4a1720e509e753a64ce68400.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ad09495e83065bff88abe45b3ebb21ad.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/de59fcf5ece403fbf5d58147fde28513.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/80f8c8522a054ca51cda581057d99ba2.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/8b8900f3413ef93c88a42c07f90df4df.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ab8ff48657cfc917c7c73dabddf5ea75.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/924de81b25de42d7938422c520c90a62.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ca30b72c1ce2364a045144396adc2c7f.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/444fedfb991193d57d75f5e2fe4e27fa.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/c3626c7197487562dbc1aa24bd3c80f9.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/7983e6bedb3a28fff0c70b78784f5acb.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/4b8c4db8e0448a959f00af8d8320f095.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/e9c7c5462204fde190309d77c3fdafd4.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/1da38e8b44041d92abe84834e6b7b8d4.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/13111f316df7c767b86e1ddd137da94c.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/544bee8cdee52edb4f4dd43d1cf561a9.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/66d63fab001e1edc583fc9057362f5e2.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/987bfaef6162eeff40c5847244d2725b.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/9b1d8b71702dc8c25689fee8b91a2eec.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/d7229abea4509e2f60ff06f4a490282b.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/6b90f3276ba6cd55a8896629f741d66e.jpg


Po kilku dniach pobytu nad Canaima przyszedł czas pożegnania z Payarami, a nadszedł czas polowania na Pavony czy inna nazwa Tucanare. Spłynęliśmy w dół rzeki by znaleźć miejsce na biwak około 30min od miasta La Paragua. To było nasze miejsce wypadowe z którego ruszaliśmy w poszukiwaniu tej pięknej i walecznej ryby. Niestety zostało nam na to tylko 1,5 dnia ponieważ była pora przenieść się w inne rejony Wenezueli i na innych rzekach „rybałkę” uprawiać.

sumowapasja.pl/images/imagehost/15cf2353fd726e134d450eb954850ba6.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/6d1d6d02a0de75fc697f11a59622b3f0.jpg

Następnego dnia podzieliliśmy się na 3 łodzie i rozpoczęliśmy poszukiwania, ze zmiennym szczęściem. Jedna łódź została w pobliżu obozowiska a 2 w jednej z nich byłem i ja postanowiliśmy spenetrować większy odcinek rzeki. Z braku brań podjęliśmy decyzję płynięcia aż na Rio Chigao (kolejne 3h płynięcia z prądem) niestety Pavony były kapryśne. Tradycyjne miejscówki były puste ponieważ na Rio Paragua utrzymywał się drastycznie niski stan wody. Na zdjęciach widać jak niski, normalnie to jest z linią zieleni, wszystkie te piaskowe skarpy normalnie są zalane wodą. Z nimi spotkała się tylko jedna łódka ta która została w pobliżu obozowiska, nasze miały kontakt z Payarami i Piraniami. A jedna łódka miała wątpliwą przyjemność znaleźć się w trybie alarmowym między burtami gdy śmignęły koło nich kule, bo jak się okazało wojsko na brzegu zapragnęło kaczki na kolację i polowanie z kałachami urządzili.

sumowapasja.pl/images/imagehost/95c707e108f6adeab9763e7ec94f1d44.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ed48770ddf98aec02275c0b576dc1507.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/72cf30ec74f5ef22b048792a78c21866.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/9afb43b6bf141d500ab27d6ce37bb750.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/2c4f22223e1ab22f7874620630f711ad.jpg


sumowapasja.pl/images/imagehost/e31ad528c40b3a55ef9fef393baadafd.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/1c65c4aa90849ecdf040900e02084705.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/8892093ec6ddbff396395992b2f9eeb8.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/9904d72cd337c98b937e361679a0a25e.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/e731910c2a3d04a110a54af5ea47bf7c.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/423b6a69b82b716faf776582b612d5b8.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/bb3d0e7cf39126cd5fb215bd79969452.jpg

Został nam jeszcze kawałek następnego dnia ale niestety zmiana pogody i mocne zmętnienie wody całkowicie odebrało nadzieje na Pavona, który lubi spokojne czyste zastoiska czy uspokojenia wody. Pozostało więc nam spokojne zwiedzanie okolicy i próby złowienia innych ryb. Ale krótko, bo w Południe już w La Paragua czekał na nas transport do Cudad Bolivar

sumowapasja.pl/images/imagehost/1e9a82e0f55ebdd7d0bbd6a33d869191.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/d138280c2c0dbe2976675d030c93862a.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/f337145cfd2befe7493ccf0eae730a83.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/4201d0fb3ac72dcf44a3f1d01ba60034.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/8ac19b99b9d27d75ba199915e090f3f5.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/3f8c63f3d73bc1d716484fd7a4114993.jpg

 

Rio Caura.

(…)w La Paragua czekał na nas transport do Cudad Bolivar.
Po dość długiej podróży autami terenowymi, wylądowaliśmy w znanej nam już Posadzie „Don Carlos”. by na drugi dzień udać się do Maripy leżącej nad Rio Cauro, która jest dopływem Orinoko. Odległości w Wenezueli są trudne do wyobrażenia, setki kilometrów do przemieszczania się, drogi lepsze i gorsze ale jeszcze większe odległości i miejsca gdzie można tylko łodzią dotrzeć.
Jak daleko i długo to miało się okazać na Rio Cauro oraz nad Nincharą i Tabaru. Wydawać by się mogło że daleko byliśmy gdy rybałka była na Rio Paragua, 3,5h płynięcia odległość to około 120km rzeką. Nad Caurą mieliśmy się przekonać że to co wydawało się daleko, to w sumie jest całkiem blisko, gdyż przed nami znacznie większe odległości tak w km jak i w godzinach płynięcia.
Do Maripy dojechaliśmy przed południem ( o 6-ej rano wyjeżdżaliśmy z Cudad Bolivar)
Maripa

sumowapasja.pl/images/imagehost/7180b74aaa0779705ad45b814fe3d568.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ecd622ed0efbc76075cbf523d3f74e13.jpg

„Port” w Maripie

sumowapasja.pl/images/imagehost/994758887ee8b90082ee80e0a02035f5.jpg

Również w Maripie obowiązkowy rytuał zakupu środków podtrzymujących życie, część ekipy na zakupach, a reszt pilnowała dobytku siedząc w portowej knajpce i racząc się zimną Solerą i oglądając miejscową ichtiofaunę

sumowapasja.pl/images/imagehost/f0f6e4e610d01c0abe051d3cd990c2d8.jpg

Tambylec ;-)

sumowapasja.pl/images/imagehost/26c092c391a349bbf687db1fa8ca38f3.jpg

W knajpce, w której można było smacznie zjeść różne miejscowe przysmaki, jeśli akurat były.
Po kilku niemalże mrożonych Solerach podjechało zaopatrzenie i załadowaliśmy się na nasze okręty czyli „lanciony”. Lancion jest to nazwa metalowej wersji Curiary czyli klasycznej drewnianej indiańskiej łodzi.
I znowu płynięcie przed nami, kolejne godziny na ławce łodzi lub w burtach na leżąco. Do naszej łajby zamontowany było 75-o konne Tohatsu, zbiornik paliwa też niemały, beczka 200l, którą to silnik spala w jedną stronę płynięcia. Na szczęście paliwo do najdroższych nie należy, wręcz do najtańszych na świecie. W przeliczeniu na złotówki jest to 3,5gr tak GROSZA za 1 litr. wprawdzie jest reglamentacja i przydział miesięczny na osobę czy na samochód, a to z racji bardzo rozwiniętego przemytu do innych krajów, no ale coś za coś.

sumowapasja.pl/images/imagehost/c184827252c691a2a35778cabb64374a.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/1484ab3d639550763710d3394d7ab98f.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/d6b9f80531b043bdf03f39bd5be51969.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ebe0f6251e7e329a293ce13d02d882ac.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/62f068bb5bd87b3f7182a6f53d8a92b1.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/fbc0c782038a8dd401d42c381975ee5f.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/4c1939b5bd5b1062ef128b2c1cf56f8a.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/e0af5877f28715786df40ce46cc16fd6.jpg

Po około 5h płynięcia pierwszy przystanek na skałach cel Bagre Rayado i Payara. Zrealizowaliśmy plan połowicznie, mianowicie Payary na brzeg zostały wyholowane, natomiast Bagre wygrał walkę i odpłynął sobie.

sumowapasja.pl/images/imagehost/db254e67d0f5d18088084608640be0be.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/206530d0b04701df7f7f87bfd2b0d403.jpg

po około 2h ruszyliśmy w dalszą drogę, już do Conwissy obozu przygotowanego przez Indian, co ja mówię obozu, to niemalże hotel był zrobiony łącznie z wc w którym stał tzw; „skuter” żeby można było bezstresowo ze swoim „prezesem” pogadać.

sumowapasja.pl/images/imagehost/ec149aa8a7b96484eb635bef39bc8c03.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/4ae5886d83f5b0986066699b02ce9162.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/dc156062e3b07a0f85366a517f47637a.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/481462f0cfdba11e3d458896889351b8.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/eefe20dd0fa4a1cec41933cff9993bd5.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/5703c7fb9eb369aee692c5398522a252.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/3f235494387db6d1609b386f0f58707f.jpg


Wieczorem znowu kompletowanie sprzętu i przynęt tym razem na Caurę i na ryby występujące w Caurze, główny cel Morocoto oczywiście.

sumowapasja.pl/images/imagehost/ee759cbd5330ff712596d30218d4600c.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/5ff589ce901046d24844d14676509d8e.jpg

Sprawę utrudniał fakt iż na Caurze również była niżówka jakiej najstarsi Indianie nie pamiętali czyli najniższy zanotowany od 100 lat. Był koniec pory deszczowej, a stan wody był grubo poniżej tego jaki powinien być w porze suchej, tak przynajmniej twierdził Yamil, jeden z naszych piloteiros, były nauczyciel j. hiszpańskiego w szkole w Maripie. Zresztą w Maripie na jednym z filarów tamtejszego mostu był wodowskaz, który zaczynał się od 9m a kończył na 25-ym tuż pod przęsłem drogowym. My przepływaliśmy jeszcze jakieś 4-5m poniżej początku wodowskazu. Następny dzień miał być wielce interesujący.

sumowapasja.pl/images/imagehost/68bfe35b7e03d4e47f56a6fcd44c73f2.jpg
Bocona
sumowapasja.pl/images/imagehost/c32a4b3edae03e279debd1b2534f0861.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/21c801f1b231aa7dce77c7ecb81433b5.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/73554eca61e88a551eb6f7a66df6ff4d.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/afc713c455833e5c6d0e12137b0a61bf.jpg


sumowapasja.pl/images/imagehost/c2ebd3a37f7afddc055b1fbf8a58e098.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/834d40469833afa7122b24b153a77c65.jpg

Po południu zdecydowałem się zostać w obozie, zmęczenie powoli dawało o sobie znać i chwilę wytchnienia należało sobie zrobić.
sjesta
sumowapasja.pl/images/imagehost/1c0325af759d637c5c398026d52d465f.jpg


sumowapasja.pl/images/imagehost/59175aa0f16e3d366bae3ef4642b9413.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/19ca14e7ea6328a42e0eb13d585e4c22.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/3180b7492257b5c6ac502c09c7f754c9.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/15c888a854ff14a1c54c5facca65e010.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/c0b22000d4a7da86d3626f8756f0bb25.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/56d0027c2dcf3718f5ec0a6f62eaefc4.jpg

Wieczorkiem przy obozowisku jeszcze chwilę powędkowałem, natomiast część pojechał na nockę z zasiadką na Suma. Owocnymi były jeden i drugi plan.

Bagre Guitara

sumowapasja.pl/images/imagehost/07f961f2c07fedd2b3022867e0769de1.jpg

Jasiu złowił Suma Bagre Guitara czyli po naszemu Gitara, a to dlatego iż Ryba ta wydaje dźwięki podobne do tych jakie można wydobyć z gitary, zresztą nie tylko Guitara wydaje dźwięki. Piranie też, tylko że ich dźwięk przypomina dość głośne pierdzenie.
Morocoto

sumowapasja.pl/images/imagehost/dd6229ff7691c29b630dcf3144e6d357.jpg

Morocoto i ja

sumowapasja.pl/images/imagehost/cf820f99e7c7e41a6c9d97decd4e7909.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/1899fb3f95f2820c4a18a3a68450f6f6.jpg


sumowapasja.pl/images/imagehost/a711bb43b03b2c5df91b0be5b98a751b.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/ee3c9f19ffb895bc72fc31cc79168b2d.jpg

 

Po krótkim pobycie w Conwisie czekała nas dalsza podróż. 7-8h płynięcia do obozowiska nad Rio Tabaru, prawego dopływu Rio Nichare, która to jest dopływem Rio Cauro. Nad Tabaru mieliśmy poznać co to Dżungla i Selwa. Obozowisko też dużo bardziej prymitywne miało być. Ale to dopiero mieliśmy się o tym przekonać.