Tytuł: SUMOWA PASJA - Forum sumowe - Forum wędkarskie o sumach :: Pad 2015 - relacja

Dodane przez Jan Brzozowski dnia 25.10.2015 18:43
#1

Rzeka marzeń i nadziei, często niespełnionych. Rzeka sukcesów i porażek. Rzeka z wielu powodów trudna technicznie, przynajmniej w środkowym biegu w okolicach ujścia Taro, gdzie byliśmy. Z brzegu jest dostępna tylko w niewielu miejscach. Dostępu do wody bronią strome i zarośnięte brzegi. Roślinność jest gęsta i nieprzyjazna człowiekowi. Panuje wszechobecne, głębokie błocko. Jest bardzo silny nurt. Stan wody nieustannie się waha. Przy jej podniesionym poziomie rwący nurt podmywa i zabiera ze sobą brzegi oraz wszystko, co na nich rośnie, łącznie z drzewami, które stanowią poważne zagrożenie dla łodzi. Ta rzeka to prawdziwe wyzwanie. W wielu sytuacjach wyzwanie ekstremalne.
A jednak pomimo tych niesprzyjających okoliczności wszyscy łowcy sumów chcą się z nią zmierzyć, bo to właśnie w tej rzece łowione są największe okazy suma europejskiego.
Rzeka Pad.
Niedawno złowiono w ujściu Taro suma o dł. 315 cm. Złowili go rybacy na olbrzymią podrywkę o boku kilku metrów. Niestety, ten wodny Matuzalem nie wrócił już do swego królestwa.
10 października los pozwolił i nam się z nią zmierzyć. Nam, to znaczy Marcinowi, Krzyśkowi i mnie.
Wyruszyliśmy z Krakowa w piątek wieczorem i po przejechaniu 1300 km. w sobotę wczesnym popołudniem zameldowaliśmy się u Wojtka, w bazie johny5g camp.

Fotki z trasy.

sumowapasja.pl/images/imagehost/80e54078a6773832b7890277f3dcda0c_resized.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/3fb799c213610665ac4ac973569e1cb0_resized.jpg

Bez zwłoki zapakowaliśmy sprzęt wędkarski oraz biwakowy do łodzi i w drogę.

sumowapasja.pl/images/imagehost/288de4a526b9fff492a7f0a7ff9b3f02_resized.jpg

To Wojtek z Joasią, która dzielnie pomaga Wojtkowi w prowadzeniu bazy.

sumowapasja.pl/images/imagehost/542ea77422bf372039b3452c6f10c83a_resized.jpg

Obóz rozbiliśmy na wysokim, stromym i błotnistym brzegu. Krzysiek zajął się łowieniem żywców. Brały ładne brzany i leszcze, sporo było tak dużych, że nie nadawały się na żywca.
W ciągu kilku dni stan wody obniżył się o ponad dwa metry, co znacznie utrudniło nam zejście do wody.
To jeden z dwóch namiotów, jakie mieliśmy.

sumowapasja.pl/images/imagehost/58d1f178bebe850c4e4354ae0dd935b7_resized.jpg

Brzeg nie tylko był stromy, przede wszystkim był cholernie błotnisty, a przez to tak śliski, że musieliśmy rozpiąć linę, aby asekurować się przy zejściu i wspinaczce do góry.

Zresztą, sami zobaczcie.

sumowapasja.pl/images/imagehost/e01942af91e011e39393402f4c27c72a_resized.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/df0e2f6b6d1752b1de808c68a24e58fa_resized.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/9dee3dbd2a51e66308c8a05d668c8d61_resized.jpg

Tetryk nad wodą.

sumowapasja.pl/images/imagehost/94e24e82068d065a8c7c7c3f98f24eea_resized.jpg

Pad o poranku.

sumowapasja.pl/images/imagehost/86f5bf0fcbd9391504cba18d5d8eb540_resized.jpg

Pamiątkowa fotka całej ekipy pod banerkiem.

sumowapasja.pl/images/imagehost/757fb5493e371b65369b847bbced8238_resized.jpg

Aby zwiększyć możliwość brań, postanowiliśmy łowić nie tylko stacjonarnie z brzegu, ale również i z łodzi. W drugą noc Wojtek z Asią i z Krzyśkiem popłynęli łodzią na drugi brzeg i zacumowali pw rwącym nurcie przy opasce, po czym Wojtek pontonem wywiózł zestawy.
Ten pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bo o w pół do drugiej w nocy Marcina i mnie wywabił z namiotu hałas i światła. Okazało się, że Krzysiek z Wojtkiem przesiedli się z łodzi na ponton i holują suma. Po chwili zrobiło się cicho, bo ryba wywiozła ich ok. półtora kilometra w dół rzeki. Po ponad półgodzinie znów ich usłyszeliśmy, bo wydawali dzikie okrzyki radościD
Kilkanaście minut trwało, zanim na pięciokonnym silniczku przypłynęli z sumem do obozu. Wstępne pomiary przy latarce pokazały 235 cm. Potem przy sesji zdjęciowej dokładny pomiar wyniósł 236 cm.
Oto szczęśliwy łowca Krzysiek.

sumowapasja.pl/images/imagehost/76874c216e840b2891c4e879abdd08ea_resized.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/d0d166e719467750dfb0bd669703dde6_resized.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/2a4ef729289564cd91f3a485bcdc75fd.jpg

Pod koniec sesji zdjęciowej tej pięknej ryby nastąpiło branie na jednej z wędek. Poszła zrywka, więc zaciąłem i zacząłem hol suma, który okazał się niezbyt wielki (nieco ponad metr) i na dodatek wlazł w zaczep, więc Wojtek z Krzyśkiem popłynęli po niego i wydostali z zaczepu.

Jak już wspomniałem, dostępu do brzegu broniły nieprzyjazne rośliny nieznane w Polsce. Porastały one każdy możliwy kawałek brzegu, a nawet właziły na drzewa.

sumowapasja.pl/images/imagehost/fc3b3a029eb3dcbad7bad77861fcbd78_resized.jpg

W dodatku rośliny te miały owoce porośnięte kolcami, które wbijały się w ciuchy i niemiłosiernie drapały.

Kolejną noc na łodzi z Wojtkiem i Asią przypadło mnie spędzić. Niestety, brań nie było.
Postanowiliśmy zatem zmienić miejscówkę. Trzeba było było cały majdan obozowy zwinąć i zapakować do łodzi oraz pontonu. Kolejna miejscówka znacznie się różniła od poprzedniej. Zamiast błota był piach. Prawie jak na plaży, tyle tylko że to nie była plaża. Po obniżeniu się stanu wody pokazała się rozległa łacha, na której kolejny raz rozłożyliśmy obóz.

sumowapasja.pl/images/imagehost/216c3cfb4afe2ea761effb7f4947582f_resized.jpg

sumowapasja.pl/images/imagehost/0ebd0ea80ff8d94cf9f207a687262c7a_resized.jpg

Zachód słońca nad Padem.

sumowapasja.pl/images/imagehost/b4ee2388c40ee4e153a4143778e3f212_resized.jpg

Wieczorny posiłek.

sumowapasja.pl/images/imagehost/5a2ff583f2f238f53406296e3fd13ce0_resized.jpg

Kolejną noc na łodzi spędził Marcin, jednak również bez brania. Za to rano mieli niespodziankę - olbrzymia barka przepływająca kilka metrów obok nich spowodowała potężną fale, która o mało nie przewróciła łodzi.

sumowapasja.pl/images/imagehost/7081a4226faf3b677c78efa67110138a_resized.jpg

W między czasie poziom wody zaczął się podnosić, co dawało nadzieję na lepsze brania, jednak nastąpiło to tuż przed naszym wyjazdem, więc nie mieliśmy okazji przekonać się o słuszności tej teorii.
W piątek przed południem zaczęliśmy zwijać obóz, bo po południu nasza łacha mogła być już pod wodą. Przy zwijaniu wędek była zabawna sytuacja. Marcin zaczął zwijać zestaw, gdy nagle "w biegu" walnął mu sum. Zaciął i rybka z nurtem zaczęła "jechać" w dół rzeki. I to tak szybko, że Marcin ledwo nadążał. Po ok 300 metrach sum zaparkował w zaczepie. Z pomocą przyszedł nam jeden z dwójki Polaków, którzy stacjonowali na drugim brzegu. Podpłynął pontonem i wspólnie z Marcinem próbowali suma wydostać z zaczepu. Niestety, sum uwolnił się sam, bez haka w pysku.

sumowapasja.pl/images/imagehost/1a21be3edea1cbac885c1e69dd417f8e_resized.jpg

Załadowaliśmy cały majdan na łódź i ruszyliśmy do bazy. Łódź prowadził kapitan Marcin.

sumowapasja.pl/images/imagehost/39b895a565e3636c35e4390b900d244a_resized.jpg

Krzysiek próbuje czarować sumy, ale bez efektów G

sumowapasja.pl/images/imagehost/f589f3bb76ce1baf113821929e26e431_resized.jpg

Piątkowe popołudnie aż do zmroku łowiliśmy metodą vertical. Choć było sporo wyjść sumów, a nawet kilka skubnięć żywców, żadnego sumka już nie złowiliśmy.
Po zapakowaniu naszych gratów do auta zrobiliśmy sobie pożegnalny wieczór i poszliśmy grzecznie spać, bo nazajutrz czekała nas dłuuuuuga podróż powrotna.
W sobotę przed południem ruszamy w trasę. Po drodze wstąpiliśmy na pizzę, bo jakże tu nie zjeść pizzy we Włoszech?

sumowapasja.pl/images/imagehost/e0e4fc843cb5508b9dcdd187ed0b7ae9_resized.jpg

Po drodze podziwialiśmy ładne widoki.

sumowapasja.pl/images/imagehost/a691e94cdb17043a76065fc7fff79940_resized.jpg

W niedzielę wczesnym rankiem dotarliśmy do Krakowa. Krzysiek był już w domu, Marcin i ja mieliśmy przed sobą 400km. podróży pociągiem. Czas zleciał nam szybko, bo odsypialiśmy nocne czuwanie na rybkach.

Podsumowując - kolejny raz została potwierdzona teza, że na Ebro czy Pad nie jedzie się jak po swoje. Jednak było naprawdę fajnie, pomimo wszelkich utrudnień, niedogodności oraz kaprysów natury. (Dwukrotnie mieliśmy noce ulewy i burze.)
Krzysiek złowił swoją życiówkę, ja zaciąłem też sumka, Marcin również trochę pobiegał po brzegu z rybą na wędce.
Dziękuję Asi i Wojtkowi za miłe przyjęcie i profesjonalną opiekę, za wywożenie zestawów i wszelką pomoc, jakiej nam udzielili podczas pobytu. Wojtek z Asią prawie przez cały pobyt dzielili z nami trudy obozowego życia.
Dziękuję też Marcinowi i Krzyśkowi za wspólne łowy i wspaniałe towarzystwo. Byliśmy razem już na niejednej wyprawie i nie wątpię, że będą przecież kolejne.
Do następnego razu I

Ps.
Dwa z kilku filmików, które pokazują miejsca, na których łowiliśmy.




Edytowane przez Jan Brzozowski dnia 01.01.1970 01:00