|
Slawomir Tabor |
Dodany dnia 07.07.2013 14:21
|
Tetryk III
Miejscowość: Jadów
Postów: 6070
Data rejestracji: 21.06.2013
|
Nasze łowisko u Mańka gdzie odbył się I Zlot Pike Finder
Edytowane przez Slawomir Tabor dnia 30.03.2015 21:14
Bez zacinania nie ma łapania.
Życie ucieka szybciej niż duży sum na haku.
Najbogatsi ludzie to Ci którzy handlują nadzieją a PZW w szczególności .
Urodziłem sie w komunie .Trochę pożyłem i umrę w kolorowej komunie . |
|
|
|
Slawomir Tabor |
Dodany dnia 29.10.2013 22:25
|
Tetryk III
Miejscowość: Jadów
Postów: 6070
Data rejestracji: 21.06.2013
|
Temat stanął w miejscu a tyle ostatnio się działo na łowisku szczupakowo-sumowym ,,U Mańka"
Ostatnia wizyta moja , mojego syna Michała , który był fotoreporterem i Lońka Tetryka II i stałego bywalca Radka , była jedyna w swoim rodzaju .Szczupaka połowiliśmy do bólu na starorzeczach tz jamach i samym Bugu.
Do tego ostro zarybiliśmy Mańkowe starorzecze około 100 szt. szczupaka .
Maniek z szczupakiem po pierwszym rzucie byłem świadkiem
Pomoc gospodarza przy uwalnianiu złowionych szczupaków.
Mój następny
Radek i jego zdobycz .
Loniek uwalnia swoją zdobycz .
Razem z Lońkiem na Bugu w maju była tu plaża.
Czas na kiełbaskę z ogniska.
Wieczorne rozmowy
Nasza kwatera
Mój szczupak z Bugu
Łowisko ,,U Mańka" już teraz jest bardzo ciekawym miejscem spędzenia wolnego czasu nad wodą nie tylko dla wędkarzy .
c.d.n.
Edytowane przez Slawomir Tabor dnia 29.10.2013 22:43
Bez zacinania nie ma łapania.
Życie ucieka szybciej niż duży sum na haku.
Najbogatsi ludzie to Ci którzy handlują nadzieją a PZW w szczególności .
Urodziłem sie w komunie .Trochę pożyłem i umrę w kolorowej komunie . |
|
|
|
Longin Bojanowski |
Dodany dnia 29.10.2013 22:59
|
Właściciel strony
Tetryk II
Miejscowość: Legionowo
Postów: 2164
Data rejestracji: 21.06.2013
|
Ten Radka to jakiś murzyn.
Byłem kiedyś użytkownikiem FS. Ale wolę być tutaj.
LONIEK, "TETRYK II" |
|
|
|
tomek sztanka |
Dodany dnia 26.12.2013 20:13
|
pasjonat
Miejscowość:
Postów: 621
Data rejestracji: 25.12.2013
|
A te największe...???
T. |
|
|
|
Robert Dubis |
Dodany dnia 26.12.2013 20:20
|
pasjonat
Miejscowość: Opoczno
Postów: 250
Data rejestracji: 08.11.2013
|
Ja też jestem ciekawy.
Witam pasjonatów wędkarstwa. |
|
|
|
Slawomir Tabor |
Dodany dnia 26.12.2013 21:55
|
Tetryk III
Miejscowość: Jadów
Postów: 6070
Data rejestracji: 21.06.2013
|
Te największe pływają i czekają na godnego przeciwnika. To nie jest łowisko specjalne , za metrówką trzeba pochodzić i na pewno tam pływają. Dla mnie strony u Mańka to coś więcej niż rzucanie gumą i hol ryby .To Bug taki jaki u nas był 30 lat temu .Cisza , spokój , przyroda i nieograniczona niczym wolność. Zapomniał bym o najważniejszym to , przyjazny wędkarzom gospodarz , przewodnik Mariusz.
Bez zacinania nie ma łapania.
Życie ucieka szybciej niż duży sum na haku.
Najbogatsi ludzie to Ci którzy handlują nadzieją a PZW w szczególności .
Urodziłem sie w komunie .Trochę pożyłem i umrę w kolorowej komunie . |
|
|
|
Mariusz Karpowicz |
Dodany dnia 26.12.2013 22:08
|
pasjonat
Miejscowość: Gmina Wola Uhruska
Postów: 197
Data rejestracji: 26.06.2013
|
Wciąż nie złowione. ale są |
|
|
|
Robert Dubis |
Dodany dnia 26.12.2013 22:21
|
pasjonat
Miejscowość: Opoczno
Postów: 250
Data rejestracji: 08.11.2013
|
Jaki koszt tygodniowego pobytu u Mańka full opcja.
Witam pasjonatów wędkarstwa. |
|
|
|
Longin Bojanowski |
Dodany dnia 26.12.2013 22:39
|
Właściciel strony
Tetryk II
Miejscowość: Legionowo
Postów: 2164
Data rejestracji: 21.06.2013
|
Dajcie spokój, jedźcie i sprawdźcie. Tylko nie wszyscy na raz bo miejsca zabraknie.
Byłem kiedyś użytkownikiem FS. Ale wolę być tutaj.
LONIEK, "TETRYK II" |
|
|
|
Mariusz Karpowicz |
Dodany dnia 26.12.2013 22:44
|
pasjonat
Miejscowość: Gmina Wola Uhruska
Postów: 197
Data rejestracji: 26.06.2013
|
Z pewnością się dogadamy. |
|
|
|
Marcin Skawinski |
Dodany dnia 26.12.2013 22:48
|
pasjonat
Miejscowość:
Postów: 93
Data rejestracji: 23.12.2013
|
Dla mnie strasznie daleko, ale łowisko kusi wyglądem i dzikością, bardzo chciałbym tam zawitać, przypomina mi moją działkę i jezioro, oraz rzekę Guber.
Edytowane przez Beno Grudner dnia 26.12.2013 23:52
|
|
|
|
Jan Brzozowski |
Dodany dnia 27.12.2013 00:33
|
Właściciel strony
Tetryk I
Miejscowość: Kąkolewo-Leszno
Postów: 4725
Data rejestracji: 22.06.2013
|
Też nie mam blisko, bo ponad 700km, jednak pobyt już zaliczyłem
Życzę wszystkim sumów 2+ pozdrawiam, Tetryk I |
|
|
|
Slawomir Tabor |
Dodany dnia 11.05.2016 22:32
|
Tetryk III
Miejscowość: Jadów
Postów: 6070
Data rejestracji: 21.06.2013
|
Od kilku dni u Mańka łowią rybki Semi i Loniek .
Tylko pozazdrościć .
Bez zacinania nie ma łapania.
Życie ucieka szybciej niż duży sum na haku.
Najbogatsi ludzie to Ci którzy handlują nadzieją a PZW w szczególności .
Urodziłem sie w komunie .Trochę pożyłem i umrę w kolorowej komunie . |
|
|
|
Radek Uscinski |
Dodany dnia 12.05.2016 10:00
|
pasjonat
Miejscowość:
Postów: 391
Data rejestracji: 03.09.2013
|
I Maniek z wędką?? |
|
|
|
Slawomir Tabor |
Dodany dnia 14.05.2016 07:22
|
Tetryk III
Miejscowość: Jadów
Postów: 6070
Data rejestracji: 21.06.2013
|
Radek trzeba na mszę dać za Manka , toć to cud .
Bez zacinania nie ma łapania.
Życie ucieka szybciej niż duży sum na haku.
Najbogatsi ludzie to Ci którzy handlują nadzieją a PZW w szczególności .
Urodziłem sie w komunie .Trochę pożyłem i umrę w kolorowej komunie . |
|
|
|
Longin Bojanowski |
Dodany dnia 14.05.2016 18:34
|
Właściciel strony
Tetryk II
Miejscowość: Legionowo
Postów: 2164
Data rejestracji: 21.06.2013
|
U Mańka zmieniło się, drapieżne liny wyżarły szczupaki. Teraz biorą na woblery, ja nawet sprawdziłem na jakie.
Byłem kiedyś użytkownikiem FS. Ale wolę być tutaj.
LONIEK, "TETRYK II" |
|
|
|
Robert |
Dodany dnia 14.05.2016 21:32
|
pasjonat
Miejscowość:
Postów: 1251
Data rejestracji: 07.08.2013
|
Hehe no no ładnie |
|
|
|
robert pl |
Dodany dnia 14.05.2016 22:03
|
Początkujący
Miejscowość:
Postów: 4
Data rejestracji: 20.04.2016
|
No nieźle ,sprawdzę to za tydzień ;) |
|
|
|
Semi |
Dodany dnia 14.05.2016 23:14
|
Administrator
Moderator
Miejscowość: Warszawa/Janów Podlaski
Postów: 2865
Data rejestracji: 30.09.2013
|
Cztery dni łowienia szybko zleciały, szkoda no ale jest znów ochota na następne wypady do Mańka bo zajebiście było. Jutro jak się ogarnę z kilkoma sprawami niecierpiącymi zwłoki po mojej kilkudniowej nieobecności w domu, skrobnę kilka słów i wrzucę kilka fotek z tego wypadu. A Loniek tak chciał wyrównać wynik w linach że w końcu to zrobił na spinning i w dodatku na jaką przynętę.
Wędkuję ponieważ jestem uzależniony od kontaktów z naturą. |
|
|
|
Semi |
Dodany dnia 15.05.2016 12:15
|
Administrator
Moderator
Miejscowość: Warszawa/Janów Podlaski
Postów: 2865
Data rejestracji: 30.09.2013
|
We wtorek jak Loniek zadzwonił do mnie o 12.00 to już siedziałem wygodnie w fotelu nad starorzeczem u Mańka i siorbałem świeżo zaparzonego kawczersa, a obok leżały uzbrojone dwie spławikówki i czekały aż zakończę się delektować brązowym wspomagaczem. Maniek pognał do pszczół, więc zaraz po przyjeździe jeszcze zapakowany gratami po dach poleciałem łowić, każda godzina na wagę złota, a w głowie przelatywały obrazy wielkich zielonych prosiaczków. Rozstawiłem się w tej samej miejscówce co w kwietniu, dno tylko się przy brzegu diametralnie zmieniło, masa zieleni wielkim wachlarzem wyłaniała się z wody, aż nie mogłem uwierzyć że tyle gatunków roślin wodnych można zobaczyć w jednym miejscu. To jest ewenement, bo wiele starorzeczy Bugu już widziałem, ale z taką roślinnością wodną to tylko u Mańka. Wracając do ryb, to zastanawiałem się jak zacząć łowić, jak nęcić, trzeba było jakiś plan ułożyć, miałem kukurydzę gotowaną i groch, czy nęcić więcej czy mniej, i czym?? Kupę pytań do łba się cisnęło aż wreszcie bez żadnego nęcenia postawiłem zestaw około 10m od brzegu z kukurydzą konserwową na haczyku. Nie zdążyłem sięgnąć po drugiego kija a spławika już nie było, a po przyjemnym holu w dłoni znalazła się przyzwoita płoć około 25 cm,
za chwilę druga i trzecia i następna, tak można było powiedzieć że czasu na drugiego kija zero, ponieważ rybki brały non stop. Chwilę wytchnienia w łowieniu przyniósł mi Maniek, przyjechał od pszczół się przywitać, zajaraliśmy po calaku, on wrócił do swoich obowiązków a ja znów się bawiłem z płotkami. Brały same płocie, wzdręga poszła na tarło, więc się zamieniły, w kwietniu brały same wzdręgi a płoć była na tarle, a teraz odwrotnie. Szkoda, bo uwielbiam łowić wzdręgi, a te u Mańka w granicach 30 cm to już szczególnie. Około 16.00 w końcu i Loniek zjechał z Morusem, Morus jak to Morus, teren znajomy to zamachał ogonem i dał dyla w krzaki, a Loniek zaczął montować wędki. Do wieczora nam szybko czas zleciał na płotkach i plotkach, a i jakiś kieliszeczek się znalazł pod ogórasa małosolnego. Mieliśmy też obok dwóch chłopaków z Lublina, także wieczorem było do kogo gębę otworzyć. Mieliśmy spać w domku nad starorzeczem, ale jakoś nam się odechciało i pojechaliśmy do domu na noc. Rano w środę zwlokłem się delikatnie przed 7.00, pogoda fajna, cieplutko, jeszcze wiatru nie było, chłopaki już na stawie za domem biczowali wodę spinningami. Poleciałem zobaczyć co połowili i samo naszedłem na akcję jak ładne okonisko przywaliło Lońkowi w jerka Tomka1988, żałowałem że aparatu nie wziąłem, bo to było takie porządne 35+. Oprócz okonia Loniek miał też jakieś dwa szczupaczki niewielkie na koncie. Poszliśmy opierdzielić jakieś śniadanko i na starorzecze wędek spławikowych pilnować. Zaczęliśmy nęcić, trochę groszkiem, trochę kukurydzą i po kulce paszy linowej poszło na spławiki. Brania były prawie od razu, płotki znów dopisywały, ale pomiędzy braniami płotek trafiały się też i odkurzacze jesiotry
zarówno mi jak i Lońkowi
Nie liczyłem ile ich w środę złowiłem, ale stały się tak męczące że widząc charakterystyczne branie już kląłem pod nosem że znów odkurzacz będzie. Około 11.00 mam delikatne wykładane branie i w końcu jest, ładny zieloniutki linek tańczy przez chwilę na kiju, ale starcza chwila nieuwagi podczas sięgania po podbierak i parkuje w zielsku. Jeden zero dla linów, trudno, nawet najlepszym się zdarza. Około 14.00 robimy sobie godzinną przerwę obiadową i po 15.00 znów jesteśmy nad wodą. Cały czas nęcimy mało a często i mamy brania non stop, od jesiotróm mam tak już pokancerowane ręce że każdy kolejny wzbudza we mnie falę niechęci, ale co zrobić, przynajmniej hol tego gatunku na delikatnej spławikówce jest niezwykle emocjonujący. Pierwszego lina udaje się wyjąć w środę po południu Lońkowi, fotkę ma na swoim aparacie, więc pewnie wrzuci. Ja swojego pierwszego prosiaczka łowię już jak słońce się chyli ku zachodowi, takie bite 40 cm z groszami
Tym razem sięgnąłem po podbierak dopiero jak już był gotowy do podbierania, skupiając się żeby mi nie dał dyla w krzaczory, chociaż i tak po holu została na powierzchni solidna kępa ze ściętej żyłką podwodnej trawy. Brań linowych mieliśmy więcej, lecz ryby były strasznie ostrożne i nie każde branie kończyło się zacięciem, a jeżeli już zacinaliśmy to efektu w postaci ryby nie było. Jeszcze z wieczora udało mi się oszukać jednego ciut mniejszego prosiaczka
i delikatnie po 20.00 uciekliśmy do domu.
W czwartek znów pobudka po 6.00 i w końcu spinning zmontowałem, wsadziłem do kieszeni dwie algi , jedynkę i dwójkę i poleźliśmy nad staw za domem, taki poranny rozruch fizyczny ze spinem. Porzucaliśmy ze 40 minut, nawet udało mi się wymiarowego szczupaka złowić
Później śniadanko, kawka poranna i po 8.00 znów jesteśmy na starorzeczu. Ryby jakoś mniej chętne do współpracy, może to przez ten wschodni wiatr, który strasznie dokuczał naszym spławikom i towarzyszył nam od początku pobytu u Mańka. Siedziałem chyba do południa łowiąc co jakiś czas jakiegoś jesiotra lub płotkę i postanowiłem z pół godziny pomachać spinem, a że z rana alga wisiała jeszcze na plecionce to polazłem pod topole i w pierwszym rzucie trafił się szczupak 66 cm
Przyznam się szczerze że fajnie walczył. Loniek też za chwilę przyszedł i już we dwóch obeszliśmy starorzecze w kierunku Bugu, ale już be specjalnych wyników, mi trafił się jeszcze szczupaczek w granicach 30 cm, niewiele większy od blachy.
Tradycyjnie o 14.00 obiadek i przed 16.00 znów przy spławikówkach zbiórka. Wieczorem znów delikatne branie i po zacięciu przyjemne młynki na wodzie i ta sama sytuacja co dzień wcześniej, sięgam po podbierak i ryba w krzaki, cholera, nie popełnia się tych samych błędów, a jednak, kolejna nauczka. Za to Loniek po chwili wykorzystuje szansę i po wycięciu żyłką sporo roślinności wodnej podbieram mu fajnego linka
Chwilę później i ja ma w końcu chwilę radości
Ogólnie do wieczora mieliśmy sporo brań linowych, ale nie do cięcia, bawiły się z nami na całego delikatnie wykładając spławik co chwila. Próbowałem ciąć , ale niestety zero efektu w tej fazie brania, a na więcej nie było co liczyć. Loniek nawet postawił żywcówkę, złowiłem mieszankę płoci z leszczem wielkości półdłoni, więc było co na haka założyć. Okazało się że skusił się na żywczyka okoń z wieczora
Nie wiem jak sobie poradził z takim hakiem i żywcem tej wielkości, ale sobie poradził.
No i w końcu nadszedł piątek, zmęczony już człowiek był co nieco, więc spanie do 7.00, śniadanie i nad starorzecze. Wiało niemiłosiernie tradycyjnie ze wschodu, aż odechciewało się łowić. Miałem siedzieć do wieczora i poczekać na Szpadla, ale postanowiłem po obiadku uciekać do domu. Połowiliśmy chyba do 11.00 i powoli trzeba było ten cały rozłożony majdan poskładać, posprzątać całą graciarnię z miejscówki i to wszystko w jakiś sensowny sposób ulokować w bagażniku samochodu, udało się więc około 14.00 pożegnałem się z Lońkiem i Mańkiem i poleciałem do siebie na wieś w dół Bugu. Loniek jeszcze został do soboty. U rodziców byłem przed 16.00, zjadłem obiad i już miałem ruszyć nad jeziorko, ale czarna chmura mi plany pokrzyżowała, musiałem do 17.30 czekać aż przestanie padać i dopiero wtedy na motorek i pojechałem z jedną spławikówką posiedzieć na moim ulubionym śródłąkowym jeziorku karasiowym. Na miejscu okazało się że moja miejscówka zajęta przez znajomych, więc posiedziałem z nimi godzinkę, nawet brania się doczekałem i złowiłem malutką wzdrążkę, oraz zaliczyłem obcinkę przez szczupaka i około 20.00 uciekłem do domu. I tak oto minęły mi cztery dni łowienia non stop z przerwami na spanie. Powtórzę jeszcze pewnie nie raz taki maraton, bo na prawdę i odpocząłem i sobie połowiłem. Dzięki Loniek za dotrzymanie towarzystw, a Tobie Maniek za gościnę i wieczorne Polaków rozmowy. Było kameralnie, ale zajebiście. Cisza spokój, ryby i my.
Edytowane przez Longin Bojanowski dnia 16.05.2016 00:00
Wędkuję ponieważ jestem uzależniony od kontaktów z naturą. |
|
|